
Ostatnia aktualizacja 28 lipca 2022
Polscy Aptekarze zapewne chcieliby mieć model pracy jaki panuje w aptekach w Japonii, gdzie głównie sprzedaje się leki na receptę, ale zapewne apteki małe tzw. rodzinne, nie należące do sieci, nie chciałyby, aby rynek apteczny wyglądał jak ten japoński. Natomiast producenci leków bez recepty i suplementów diety, pędzą galopem do tego modelu, pospieszając polskie Ministerstwo Zdrowia i lobbując przy pomocy posłów opozycji, która się martwi o dochody polskich celebrytów w social mediach osiąganych z reklam suplementów diety i witaminek – za ustawą, procedowaną w polskim parlamencie, co można a czego nie można reklamować, czym jest lek a czym nie jest. Standardem jest, że na świecie leków się nie reklamuje i dobrze o tym wiedzą zainteresowane strony. Ale pojęcia są nieostre a więc jakąś lukę można wypatrzeć.
Nie da się ukryć, że przyjrzeliśmy się chwilę polskiemu rynkowi leków bez recepty i suplementów diety i jest on tak tłusty jak koty z pewnej partii politycznej na stanowiskach (naraziliśmy się teraz partii i producentom, ale żaden nas nie sponsoruje, stąd czytasz w tej chwili całkiem niezależną opinie. Nie pierwszą i nie ostatnią).
W zasadzie to rynek, konsumenci kształtują popyt, a jeśli jest aż tak wielkie zapotrzebowanie, nie powinno się niczego zakazywać tym bardziej, że kasa państwa puchnie w szwach od podatków z takiej produkcji i konsumpcji. To są lepsze podatki, niż te za palenie papierosów i picie wódki. I mniej szkodliwe.
Wtedy wystarczy raporty NIK (polska izba kontroli) jedynie kserować z roku na rok. Wyjdzie taniej.
I tu piszemy całkiem serio bez sarkazmu, zachęcamy wszystkich, którzy znają się na wypiekach ciast i ciasteczek, robieniu napojów, czy kaszanek, aby chwycili się za produkcję witamin i suplementów diety i handel nimi w internecie (najtańszy kanał dystrybucji). Tym sposobem ograniczycie zyski oligopolowi jaki, powstaje na bazie tego co już istnieje w Japonii, a przed wami możliwy sukces w zdobywaniu rynków zagranicznych. Podstawa to przyciągające uwagę konsumenta opakowanie i jego Opis. I do reklamy jakiś zdrowy okaz, który dzięki tym produktom (nie DNA przodków i „mocniejszym środkom” niż suplementy), stał się krzyżówką Herkulesa z Adonisem albo Afrodyty z wojowniczą księżniczką Xeną.
Popyt jest ogromny a przez pandemie Covid-19 dodatkowo wzrósł.
Ale do rzeczy. Czy polskie mniejsze, nie sieciowe Apteki, nie powinny być „ogólnospożywcze, kosmetyczne i zabiegowe”, aby ich ilość nie malała i aby pozostały konkurencyjne dla aptek sieciowych, dużych drogerii, stacji benzynowych i innych oligopoli?
W końcu 2020 w Polsce działalność prowadziło 12,1 tys. aptek (ogólnodostępnych i zakładowych) oraz 1,2 tys. punktów aptecznych, w których pracowało 59,1 tys. magistrów farmacji i techników farmaceutycznych. Liczba aptek z roku na rok w Polsce maleje.
Kto dzisiaj broni małego, słabego i biednego? Jedynie utracjusze. To nie jest zgodne zresztą z przesłaniem dzieła, jednego z Kanclerzy kraju sąsiada Polski (co bystrzejsi wiedzą o co chodzi). Chyba, że da się na tym zarobić.
Na niekorzyść dla farmaceutów w Polsce działa to, że nie są oni grupą zawodową tak niedoszacowaną jak lekarze czy pielęgniarki, stąd łatwiej nią tarmosić.
W przeciwieństwie do aptek wydających leki na receptę, sklepy z lekami w Japonii sprzedają nie tylko leki, ale także inne produkty nielekarskie i wykorzystują produkty nielekarskie jako główne źródło przychodów, przy czym leki stanowią zazwyczaj tylko 20-30% ich całkowitego przychodu. Zgodnie z tą logiką biznesową strategia rozwoju drogerii jest bardziej ukierunkowana na średnie i duże sklepy typu convenience (wygoda), których główną cechą jest przyciąganie młodych i w średnim wieku kobiet z dzielnic biznesowych oraz osób starszych ze społeczności lokalnej. Dlatego też, oprócz farmaceutyków, głównymi kategoriami rozwoju są kosmetyki, pielęgnacja i żywność.
Według Japońskiego Stowarzyszenia Sieciowych Sklepów Farmaceutycznych (JACDS) w 2021 r. na rynku działało 388 firm z 21 284 aptekami, a ich całkowita wielkość sprzedaży wyniosła ok. 8 bln jenów w 2020 r.(100 Jenów= ok. 0.80 USD = ok.3.40 PLN), co oznacza wzrost o 4,6% rok do roku.
W podziale na kategorie, wielkość rynku kosmetyków zmniejszyła się o 1,56 bln jenów, co oznacza stopę wzrostu na poziomie -0,4%, ze względu na skutki epidemii, podczas gdy przychody z farmaceutyków i produktów zdrowotnych wyniosły 2,5 bln jenów, co oznacza wzrost o 5,7% rok do roku, opieka domowa i zabiegi rosła najszybciej – o 7,9% do 1,75 bln jenów, a żywność rosła w nieco niższym tempie – o 4,4% do 2,2 bln jenów.
Dane Japońskiego Stowarzyszenia Sieciowych Sklepów Farmaceutycznych oparte są na ankiecie przeprowadzonej wśród firm członkowskich, w tym 17 773 aptek należących do 101 firm, i są stosunkowo dokładne. Z danych wynika, że ze względu na dużą liczbę kategorii sprzedaży, japońskie sklepy apteczne to głównie duże sklepy, z 17,1% aptek powyżej 992 m2, 45,2% 496-992 m2, 18,6% 198-496 m2 i 8,8% 99-198 m2.
W przeciwieństwie do bardzo rozdrobnionego charakteru aptek wydających leki na receptę, rynek aptek staje się coraz bardziej skoncentrowany. Według badania dotyczącego krajowych aptek przeprowadzonego przez Instytut Badawczy Yano, największa koncentracja aptek występuje na Hokkaido, gdzie udział w rynku trzech największych firm wynosi 86,1%, oraz na Kyushu, Okinawie i Shikoku, gdzie udział wszystkich firm przekracza 70%. Jednak w regionach Kinki, Kanto i Chubu, gdzie konkurencja na rynku jest bardzo silna, trzy największe firmy mają mniejszy udział w rynku, wynoszący zaledwie 36,8%, 39,1% i 43,5%. Oczywiście, wszystkie te regiony są rozwinięte gospodarczo i mają większe rynki, a mimo ostrej konkurencji firmy nie uzyskują niskich przychodów.
W związku z postępującą konsolidacją rynku liczba firm farmaceutycznych w Japonii spadła z najwyższego poziomu 671 w 2004 r. do 388, ale liczba sklepów z lekami nadal rośnie – z 11 787 w 2000 r. do ponad 20 000 w 2018 r.
Konsolidacja rynku dokonała się głównie poprzez otwieranie nowych sklepów oraz fuzje i przejęcia, a udział w rynku 10 największych firm na czele wyniósł 74,5% w roku obrotowym 2020.
Na rynku oligopolistycznym presja konkurencyjna wywierana na małe i średnie apteki z lekami na receptę gwałtownie wzrosła. Jeśli nie w odległych regionach, takich jak Hokkaido i Kyushu, to w rozwiniętych gospodarczo regionach Kanto i Kinki małe i średnie apteki będą musiały wypracować własne cechy, aby zdobyć przewagę.
W miarę jak zmieniają się potrzeby konsumentów, japońskie apteki kierują swoją ofertę głównie do kobiet pracujących i mężczyzn w średnim wieku, ale w sklepach w dzielnicach handlowych nacisk kładzie się raczej na kobiety pracujące zawodowo, natomiast w sklepach osiedlowych – na osoby starsze i kobiety gospodynie domowe.
Istnieją trzy główne kierunki rozwoju japońskich sklepów z lekami:
po pierwsze, energiczny rozwój działalności związanej z lekami na receptę, aby konkurować z aptekami wydającymi leki na receptę;
po drugie, zapewnienie większej liczby usług i produktów o wartości dodanej dla pracujących kobiet;
po trzecie, zapewnienie kompleksowej opieki i usług zdrowotnych dla rodzin i osób starszych w społeczności.
Po pierwsze, jeśli chodzi o branżę leków na receptę, rozwój tego rynku w dużej mierze opiera się na współpracy ze szpitalami i klinikami, dlatego jest on otwierany w pobliżu placówek medycznych.
Pod względem głębokości penetracji sklepy z lekami są mniej uprzywilejowane niż apteki specjalistyczne wydające leki na receptę, ale ponieważ w Japonii więcej recept pochodzi z przychodni podstawowej opieki zdrowotnej niż ze szpitali, sklepy z lekami przyciągają klientów, oferując bardziej konkurencyjne cenowo leki generyczne, a dzięki temu otrzymują rządową marżę za wysoki wskaźnik zastępowania leków generycznych. W rezultacie, na przykład Welcia i Tsuruha odnotowały w ostatnich latach znaczny wzrost w swojej działalności związanej z lekami na receptę i wcisnęły się do pierwszej dziesiątki specjalistycznych aptek wydających leki na receptę pod względem wielkości.
Po drugie, pracujące kobiety coraz częściej stają się jedną z najsilniejszych grup konsumenckich w Japonii. Choć odsetek zatrudnionych kobiet w Japonii był uważany za niski, w rzeczywistości współczynnik aktywności zawodowej kobiet wśród japońskich pracowników w wieku 15-64 lat wzrastał z roku na rok od 2012 r., osiągając w 2018 r. poziom 69,8%. Wraz z powiększaniem się grupy kobiet pracujących, ich filozofia konsumencka wpłynęła na kształt drogerii. Aby pozyskać klientki, do oferty drogerii włączono salony pielęgnacji paznokci i serwisy kawowe, a także rozszerzono kategorie w sektorach kosmetycznym, spożywczym i ochrony zdrowia.
Wreszcie, wraz z rosnącym zapotrzebowaniem na opiekę pielęgniarską i domową opiekę zdrowotną w starzejącej się Japonii, apteki zlokalizowane w sklepach osiedlowych są w stanie zaoferować więcej usług potrzebującym osobom i rodzinom, począwszy od całodobowego otwarcia po konsultacje zdrowotne, od poradnictwa lekowego po zarządzanie historią przyjmowania leków, zwłaszcza w zakresie zarządzania lekami domowymi.
Jednak wraz ze wzrostem sprzedaży leków na receptę i zapotrzebowaniem na opiekę, rola farmaceutów jest dla aptek o wiele ważniejsza niż wcześniej, co spowodowało, że apteki musiały intensywnie rekrutować farmaceutów, co doprowadziło do gorączki aptekarskiej, która wywarła presję zarówno na małe, jak i średnie apteki.
Dzięki temu, że farmaceuci stali się kluczowym ogniwem sklepów z lekami, profesjonalizm aptek został znacznie podkreślony, co wpłynęło na wzrost ich sprzedaży w innych kategoriach. Farmaceuta stał się autorytetem produktów nie lekowych.
Oprócz takich strategii, jak rozszerzenie działalności na leki na receptę i intensywną opiekę medyczną, podmioty z lekami eksperymentują również z otwieraniem sklepów łączonych ze sklepami ogólnospożywczymi, a duże sieci sklepów ogólnospożywczych, takie jak Rosen i Family, z zadowoleniem przyjęły ten model partnerstwa.
Przenosząc to wszystko na grunt polski i patrząc jakie ruchy rynkowe i legislacyjne od 2016 roku dzieją się, aby apteki rodzinne i nie sieciowe miały racje bytu i były konkurencyjne, powinny jako ważny jeszcze kanał dystrybucji hurtowników farmaceutycznych, którzy urośli w Polsce w siłę, rozszerzyć swoją działalność jak te apteki, które rozwijają się nie tylko w Japonii o funkcjonalność polegającą nie tylko na sprzedaży leków.
A co z reklamą leków, aptek? Pomimo, że jest ona kategorycznie zabroniona, to duże sieci i więksi gracze z łatwością umieją i obchodzą te zapisy, a więc po co je stosować? Niestety wydaję się, że aktualny polski rząd, głównie o nich dba jako bardziej konkurencyjnych w Europie w negocjacjach chociażby z firmami farmaceutycznymi i przynoszących więcej korzyści dla zadłużonego budżetu państwa, natomiast mniejsze podmioty zdane są na to, że Konsument się opamięta i wybierze ich ubogie usługi. Nie liczylibyśmy na to, że Konsument bez odpowiednich bodźców, wybierze tę drogę swoich decyzji zakupowych.
A więc niech dalej toczy się walka Dawida z Goliatem, chyba że ten mniejszy już dawno wywiesił białą flagę, bo władzom samorządu aptekarskiego wydaję się wszystko jedno czy mają swoich członków w aptekach małych czy sieciowych 1 Członek = 1 Członek i wszystko się zgadza, niestety tylko na krótką metę.
Że niby wolny rynek weryfikuje i konsument? Gdyby tak naprawdę było to połowa firm farmaceutycznych poszłaby już dawno z torbami i nie tylko tych firm.
I to ma być ta druga Japonia?
Objaśnienia dla zdezorientowanych:
- tam, gdzie w artykule występuje wyrażenie leki i zakaz ich reklamy – chodzi o leki na receptę i leki refundowane. Suplementy diety i leki bez recepty nie mają tylu ograniczeń.
Inne materiały
- Znakomity
- Bardzo Dobry
- Dobry
- Przeciętny
- Słaby
- Beznadziejny
Więcej
Czy ludzie agresywni powinni być izolowani i co się dzieje z ich mózgiem?
Czy Polsce grozi epidemia Ćpunów?
Ci ludzie są tak głupi a może tak mądrzy albo chorzy?